środa, 22 października 2008

Jak zmotywować się w minutę i pozostać takim cały dzień?

autorem artykułu jest Daniel Janik

"Żeby mi się chciało tak, jak mi się nie chce"... Często słyszysz takie słowa (od innych, w swojej głowie albo widzisz jako opis na gg)? Przyznam się, że osobiście dosyć często się z nimi spotykam, choć coraz rzadziej pojawiaj± się one samoczynnie w mojej głowie. Raczej ich źródło jest na zewnątrz mnie. Choć nie zawsze tak było...


Czasami bywa tak, że potrafimy cały dzień nic nie zrobić, tylko chodzić w kółko i zastanawiać się nad tym, dlaczego nam się tak nie chce i jak sprawić, żeby się wreszcie zachciało. Z pewnością niektórzy z nas, ci ambitniejsi, zapłaciliby niemałą wcale kasę, gdyby tylko ktoś pokazał im jak motywować się na zawołanie i zachować motywację przez cały dzień. Ileż to można zrobić przez taki okres - inwestycja szybko by się zwróciła...


Gdy się tak nad tym głęboko zastanawiałem, doszedłem do wniosku, że... nie ma czegoś takiego! Nie ma takiego zdania, takiej metody, która sprawi, że nagle, w mgnieniu oka z marudy i pana "Nicmisięniechce" stali się pełnymi energii i zapału do pracy, która od dawna na nas czeka. Nie da się strzelić palcami i nabrać motywacji tak po prostu.


Albo się chce coś zrobić (w pracy, z sobą, ze swoim życiem) albo się nie chce! A takie gadanie typu: "gdyby mi się tylko chciało to zrobiłbym wszystko" jest tylko pewną wymówką i usprawiedliwieniem własnego sumienia.


A więc nie ma superskutecznej i natychmiastowej metody czyniącej z nas maszynkę do spełniania celów!


Koniec!


No ale może jest inny sposób? I w tym rzecz...


Może jest coś, co sprawi że nam się będzie chciało? Coś, co jednak motywuje przez cały czas, a nie cudowna metoda, która odmieni nas w sekundę?


Takim czymś sś nasze marzenia. Ogromne, potężne, prawdziwe nasze marzenia. Marzenia, których pragniemy z całego serca, których to spełnienie jest naszą misją tu, na Ziemi...


Jeśli nie wiemy jakie to są marzenia, to musimy odbyć z samymi sobą poważną rozmowę. To z pewnością będzie coś, co lubimy robić i w dodatku już teraz robimy to dobrze. To coś, za co inni mogą już nas podziwiać i polecać innym, bo wiedzą, że się na tym znamy. To coś, co robimy, bo uwielbiamy to robić, nawet jak nikt nam za to nie płaci!


To bycie weterynarzem (ponieważ tego pragniemy) a nie prawnikiem (bo tego pragną dla nas rodzice)...


Wszyscy się dziwią, że dzieciom w szkołach nie chce się uczyć, ale nie pomogą im znaleźć tego, co one naprawdę kochają robić. Nie wytłumaczą dzieciom nawet po co mają się uczyć - tak ma być i koniec! Po co dziecko ma mieć 5 z fizyki, skoro ono chce pisać wiersze? A po co innemu 4 z polskiego, skoro ono uwielbia matematykę i chemię?


Nie mówię, że ma zrezygnować z tych mniej lubianych przedmiotów! Ale nie musi mieć przecież samych piątek. Niech uczy się i rozwija najlepiej jak tylko potrafi w tym, co naprawdę sprawia mu przyjemność.

Zastanawiasz się może, Drogi czytelniku, skąd nagle zacząłem pisać o szkole i uczniach?

Ponieważ przez taką właśnie naukę "na chama", niszczy się w młodych ludziach marzenia. I w nas się też tak niszczyło. Nie mówię, że to było specjalnie, ale było...


I jak takiemu młodemu człowiekowi nikt nie pomoże odnaleźć tego, co jest właściwe dla niego samego, to będzie tak szukał i szukał. A jak będzie bardzo ambitny i będzie chciał odmienić swoje życie, to może w końcu sam znajdzie...


I ci "słabsi" uczniowie z pewnością niejednego by zaskoczyli, gdyby tylko dać im szansę poznać samych siebie, gdyby tylko pomóc im robić to, co naprawdę lubią zamiast wciskać im naukę na siłę i dawać do zrozumienia, że nic nie potrafią...


Jeśli już w szkole nauczyliby nas tego, by realizować swoje marzenia i pragnienia, to nie mielibyśmy takich problemów w dorosłym życiu.


Jeśli miałeś takich cudownych nauczycieli (i to nie tylko tych szkolnych), to gratuluję. Jeśli nie, to wszystko w Twoich rękach - sam stań się dla siebie i innych takim wzorem.


Myśl globalnie, działaj lokalnie, w wolnym tłumaczeniu: marz o wielkich rzeczach, działaj z tym co masz aktualnie. Mając wielkie marzenie, i konkretny cel (wiele poszczególnych celów z tym marzeniem związanych) będziesz każdego dnia i o każdej porze odpowiednio zmotywowany. Gdy każdego ranka obudzisz się i jasno ujrzysz swój cel, nie będziesz już musiał martwić się o to, czy Ci się będzie chciało go realizować...


Marzenia są naszym motorem napędowym, dlatego nie bójmy się marzyć i, co najważniejsze, nie bójmy się marzeń realizować. Każdy kolejny krok będzie nas coraz silniej motywował, każdy mały sukces będzie przyciągał kolejny sukces a problem z brakiem motywacji nie będzie już naszym problemem!


A teraz już Ci nie zawracam głowy, bo z pewnością masz wiele do zrobienia...





--

dream big dreams

--
Artykuł pochodzi z serwisu: http://www.artelis.pl/

piątek, 17 października 2008

Skąd się bierze stres?



Dzisiaj będzie krótko, a nawet bardzo krótko.

Zapraszam Cię do lektury mojego artykułu, znajdującego się w serwisie Artelis:

"Przyczyny powstawania stresu"

Pozdrawiam serdecznie!

wtorek, 14 października 2008

O skarbach słów kilka ... .


„(...) nigdy nie dostrzegamy skarbów, które mamy przed oczyma.
A wiesz dlaczego tak się dzieje?
Bo ludzie nie wierzą w skarby.”

/Paulo Coelho/


Czy znasz bajkę o Panu Hilarym, który zgubił swoje okulary i znalazł je na swoim nosie?
My bardzo często zachowujemy się właśnie jak pan Hilary. Szukamy czegoś, co tak naprawdę jest bardzo blisko nas tylko nie zawsze potrafimy to sobie uświadomić.

W wyścigu codzienności nie zauważamy tego czego tak naprawdę szukamy.
Pragniemy szczęścia, miłości, radości, prawdy, sprawiedliwości, nadziei i wielu innych wartości.
Narzekamy ciągle, że ten świat jest zły; życie beznadziejne; że nie ma sprawiedliwości i że ludzi prawych trzeba szukać ze świecą.

Gdzie przede wszystkim powinniśmy zacząć szukać tych wartości?
Odpowiedź jest krótka – w nas samych. Wartości tkwią w naszych sercach, w naszych umysłach. My szukamy ich wszędzie tylko nie w sobie!

To od nas zależy czy ten świat będzie lepszy. Jakim uczynimy nasze otoczenie, naszych bliskich, nasz świat – tak będziemy żyli. W rzeczywistości, którą sami sobie stworzymy. Jeśli będziemy dla innych dobrzy i życzliwi to oni odpłacą nam tym samym. Cóż, na krótką metę wydaje się, że to nie popłaca – że lepiej być cwaniakiem i ważniakiem. Myślę, że w perspektywie długodystansowej zostaniemy przez życie nagrodzeni.

Innym skarbem, którego – wydaje mi się – nie zawsze dostrzegamy są ludzie. Ludzie, którzy nas otaczają. Nasi bliscy, rodzina, przyjaciele oraz inni ludzie, których wartości być może nie doceniamy. Rozejrzyj się dokoła, spójrz na ludzi wokół Ciebie ... „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą ...”(ks. Jan Twardowski).

Uwierz w SKARBY, które masz!

--
„Ja i cele”

poniedziałek, 13 października 2008

Zwątpienie to Twój wróg!



„Zwątpienie to zdrajca, przez którego tracimy to, co moglibyśmy osiągnąć, gdyż nie mamy odwagi spróbować”
William Shakespeare


Ile razy stało się tak, że nie zrobiliśmy czegoś bojąc się, że to może się nie udać?
Ile razy poddaliśmy się bez walki?

Stajemy przed jakąś życiową szansą np.: pojawienie się przed nami możliwości zmiany pracy. Zostajemy zaproszeni na rozmowę kwalifikacyjną. To z jakim nastawieniem na nią pójdziemy zależy tylko od nas samych.

Realnie patrząc mamy 50% szans, że przypadniemy do gustu komisji rekrutującej i tak samo 50%, że się nie spodobamy.

Co robi przeciętny kandydat przed rozmową? Zakłada, że nie ma szans, bo na pewno i tak wszystko jest ukartowane, że pracodawca ma „swoich ludzi” już przeznaczonych do zatrudnienia, a rozmowa kwalifikacyjna jest tylko zwykłym mydleniem oczu. Wierzy, że nie ma szans, że znajdą się lepsi od niego, którzy go pokonają w drodze do posady.

Co robi kandydat mający wolę walki przed rozmową? Przede wszystkim wierzy we własne siły. Jest zadowolony już z samego faktu bycia zaproszonym na rozmowę. Wie, że jeśli dobrze wypadnie ma szansę dostać pracę. Ma świadomość, że razem z nim o to miejsce pracy będą walczyć inni kandydaci, ale ma nadzieję, że to właśnie jemu uda się wygrać.

Który z kandydatów ma rację?
Obydwaj ... .

Henry Ford powiedział: "Jeśli wierzysz, że możesz coś zrobić lub jeśli wierzysz, że nie możesz, to w obu przypadkach masz rację."

Nasze nastawienie to klucz do sukcesu!
Jeżeli wierzymy w sukces to ta wiara będzie nas napędzać, będzie naszym silnikiem!
Jeżeli jednak zaczynamy rozmyślać, rozważać „co by było gdyby się nam nie udało...” to pojawia się w naszym nastawieniu zwątpienie. Zwątpienie to najgorszy przeciwnik w drodze na szczyt.

Człowiek jest istotą myślącą. Wszyscy wychwalają tę jego cechę. Ja uważam jednak, że człowiek jest czasami istotą za bardzo myślącą. Dlaczego?

Rozważamy po prostu za dużo możliwości niepowodzenia, aż w końcu zaczynamy w nie wierzyć, a przez to wątpić w powodzenie.

Kiedy wątpimy w możliwość osiągnięcia stawianego sobie celu tracimy podwójnie.
Zwątpienie oplata nas swoją siecią i pokazuje nam wizję naszej przegranej. To nas demotywuje. Zaczynamy się obawiać, a o to właśnie chodzi zwątpieniu – żeby nas pozbawić wiary w marzenia.

Nie wierzymy, że coś może się udać i boimy się zaryzykować. Dlaczego boimy się ryzyka?
Boimy się, że ewentualne niepowodzenie przyczyni się do bólu i cierpienia, że źle wypadniemy w oczach innych ludzi.

Nasze obawy są bezpodstawne. Ludzie cenią tych, którzy potrafią podnosić się z upadku, a nie tych, którzy się poddają.
Jeśli coś się nie uda trzeba przyjąć to jako naukę na przyszłość i wyciągnąć z tego wnioski.

Jeśli wątpimy, odbieramy sobie szansę pojawienia się w naszych głowach pytania – a gdyby taj się udało? Wyobraź sobie samego siebie jak sięgasz po najwyższy laur zwycięstwa – jak osiągasz postawiony sobie cel.
Wierzę, że Ci się uda!

--
„Sztuka skutecznego życia”

poniedziałek, 6 października 2008

Dla niej wszystkie dni były jednakowe ...



„Dla niej wszystkie dni były jednakowe.
A wszystkie dni są takie same wtedy, kiedy ludzie przestają dostrzegać to wszystko, czym obdarowuje ich los, podczas gdy słońce wędruje po niebie.”
/Paulo Coelho „Alchemik”/


Czasami wydaje nam się, że każdy dzień jest taki sam. Rano dzwoni budzik. Wstajemy. Poranna toaleta. Śniadanie. Pędzimy do pracy czy szkoły. Po kilku godzinach wracamy do domu zmęczeni i wyczerpani. Jemy jakiś posiłek. Padamy na kanapę i zrezygnowani twierdzimy, że jesteśmy starsi o kolejny taki sam dzień.

Kiedy ktoś z naszych znajomych pyta nas: co u nas słychać? Odpowiadamy, że nic ciekawego się nie dzieje, ciągle jest to samo, monotonia i nuda.

Sam fakt tego, że każdy nasz dzień postrzegamy tak samo jest dla nas bardzo przytłaczający i stresujący. Zastanawiamy się dlaczego inni ludzie mają ciekawe życie, a u nas jak zwykle wszystko jest takie samo, beznamiętne, szare.

Co jest tego przyczyną?

Dzieje się tak dlatego, że przestajemy cieszyć się pięknem tego świata. Zamykamy nasze serca dla innych ludzi, budujemy wokół siebie ścianę. Przez to, że stajemy się niedostępni, wręcz nietykalni, sami prowokujemy innych ludzi do tego, aby się od nas izolowali. Ale dotyka nas nie tylko izolacja od współbraci. Nasza skorupa nie dopuszcza do nas także uroków tego świata. Budujemy mur nie do pokonania. Robimy sobie taką ciemną klatkę, która nie pozwala by dotarło do jej wnętrza światło radości. Wszystko w tej klatce staje się takie samo. Beznadziejne, bezsensowne, smętne. Wnętrze klatki nie ma żadnych uroków. Jest pusto, zimno, źle ... my uwięzieni w środku czujemy się zagrożeni. Narzekamy, że inni mają lepiej, inni mają szczęście, są radośni, a my mamy beznadziejne życie.

Zróbmy coś na przekór sobie samym ...

... i w tej naszej wymurowanej klatce wybijmy okno. Wyjrzyjmy na zewnątrz, zobaczmy jaki piękny jest ten świat. Zachwyćmy nim się jak małe dzieci! Zobaczmy, ile ma kolorów, ile ciekawych zjawisk. Rozejrzyjmy się dokoła! Popatrzmy na ludzi. Nie bójmy się, popatrzmy. Jedni idą przez życie z podniesionymi głowami, uśmiechają się do siebie, ale są też tacy, którzy idą ubrani w betonowe bunkry, nie widzą tego wszystkiego co jest wokół nich, odstraszają od siebie wszystko i wszystkich.

Od tej pierwszej grupy ludzi bije jakaś wspaniała energia, czarodziejska moc. Są tacy radośni, szczęśliwi. Czy chcesz należeć do tej grupy?

Radujmy się życie jest piękne!

Zrób drzwi w swojej skorupie i wyjdź na zewnątrz. Odetchnij głęboko. Widzisz? Tutaj jest zupełnie inny klimat! Idą ludzie, uśmiechnij się do nich – jak mawia mój znajomy: „Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność, a daje więcej światła” – to może zdziałać tak wiele.

Doceń to co masz. Względnie dobre zdrowie – zawsze jest ktoś, kto może być w gorszej formie od Ciebie. Rodzinę, przyjaciół, współpracowników – jest na pewno wielu ludzi, którzy woleli by być na Twoim miejscu (ale to już myślenie ludzi zamkniętych w skorupach). Doceń to, że znajdujesz się tu i teraz, że żyjesz, że nic Ci nie grozi, że możesz innym ludziom dać wiele dobra i szczęścia samym sobą. Naprawdę niewiele potrzeba! Trochę uśmiechu, życzliwości, serdeczności, ciepła może zdziałać cuda. Nasze życie nabierze barw, lepszej jakości jeśli dostrzeżemy drugiego człowieka i damy mu trochę samego siebie. Niczego nie stracimy, a możemy tylko zyskać.

piątek, 3 października 2008

Życie jest podobne do przeciągu.

autorem artykułu jest Piotr Mart


Życie jest podobne do przeciągu - kiedy jedne drzwi zamykają się z hukiem, inne otwierają się w ciszy, niewidoczne na pierwszy rzut oka.

Huk zamykanych drzwi przyciąga naszą uwagę - te drzwi, które się w tym samym czasie otwierają, są dla nas niewidocznie, gdyż zazwyczaj znajdują się za naszymi plecami.

Ważne jest by nie panikować. Kiedy zamykaj± się jedne drzwi, spójrz za siebie i uważnie rozejrzyj się, bo własnie otwarły się drzwi Twoich możliwosci.

Kiedy tracisz pracę, bankrutujesz, osiągasz pewien wiek, który może być uważany za "nieprzydatnosć w pracy" - pamiętaj, że w tym samym czasie otwierają się inne drzwi możliwosci.


Kiedy jestes młoda i bez doswiadczenia to, mimo, że jedne drzwi są dla Ciebie zamknięte, inne w tym samym czasie stoją przed Tobą otworem. Tam gdzie brak doswiadczenia jest uznawany za pomieszczenie z zamkniętymi drzwiami, w innym domu z tej samej okazji, wszystkie drzwi stać będą dla Ciebie otworem.


Przeciąg ma jeszcze jedną zależnosć: Kiedy jedne drzwi się zamykają, w tym samym czasie otwierają się inne, zazwyczaj więcej niż jedne drzwi - drzwi możliwosci. Miej to na uwadze! Gdy tracisz jedną możliwosć, w tym samym momencie zyskujesz więcej niż jedną. W efekcie, kiedy tracisz, tak naprawdę zyskujesz - zawsze.


Ludzie nauczyli się dobijać do drzwi, które ktos bądz też okolicznosć zamyka przed Tobą. Zamiast martwić się i narzekać, bez pukania i bez wysiłku możesz przekroczyć te drzwi, które w tym samym czasie stoją otworem.


W przyszłosci, kiedy zamkną się przed Tobą jakies drzwi, zastanów się czy warto dobijać się do tych zamkniętych i czy nie lepiej wejsć bez większego wysiłku przez te otwarte?


Pozdrawiam,

--

Piotr Mart, autor darmowego kursu motywacji: http://www.motywacja.martpiotr.com/

--
Artykul pochodzi z serwisu Artelis http://www.artelis.pl/